piątek, 29 stycznia 2010

Potrójnie czekoladowe ciasto z wiśniami



Nie do wiary! Normalnie piekę ciasto mniej więcej 3-4 razy w roku. Oznacza to, że w pierwszym miesiącu 2010 roku wyrobiłam już połowę normy. No, ale co poradzić- pogoda (oraz kilka innych względów) wymaga szeroko zakrojonych działań antydepresyjnych. Pomyślałam o tym cieście, bo mam sporo niewykorzystanych słoików drylowanych wiśni w soku.

Składniki:
1 kostka masła lub margaryny
1,5 szklanki mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 szklanka cukru (dałam 2/3)
3 łyżki kakao
4 łyżki wody
1 tabliczka (100g) gorzkiej czekolady
garść drylowanych wiśni


Wykonanie:
Masło z cukrem, wodą i kakao rozpuścić, odlać 1/3 szklanki z tej masy. Resztę lekko przestudzić, dodać do tego mąkę z proszkiem i żółtka jajek oraz ubitą pianę z białek. Na koniec dodajemy odsączone wiśnie i posiekaną czekoladę. Ciasto pieczemy ok 45 min. w temp. ok 180 stopni. Kiedy lekko przestygnie robimy w nim dziurki przy pomocy patyczka i nasączamy pozostałą w szklance masą. Po kilkunastu minutach wylewamy polewę z żelatyną (odnośnik do przepisu w poprzednim poście). To działa:-)

środa, 27 stycznia 2010

Pierogi ze szpinakiem i serem





Gdyby ktoś mnie zapytał jakie jest moje ulubione danie, bez wahania powiedziałabym, że pierogi! Ich fenomen polega na tym, że są dość pracochłonne i jadam je rzadko. Ponadto nie posiadam maszynki do mięsa, co wyklucza zarówno wersję mięsną jak i "ruskie". Dlatego powstał w mojej głowie pomysł na pierogi ze szpinakiem i serem.

Składniki:
Na jedną paczkę mrożonego szpinaku (450 lub 500g) czyli ok. 5 porcji
paczka mrożonego szpinaku
0,5 kg białego sera (używam chudego)
dwie duże cebule
oliwa
czosnek, sól, biały pieprz
40 dag mąki
jedno żółtko
gorąca woda

Wykonanie:
Zagniatamy ciasto. Ja preferuję wersję z bardzo gorącą wodą i jednym żółtkiem "dla koloru". Kiedy ciasto będzie odpoczywać (0,5 h),w miseczce rozgniatamy ser (np. za pomocą ugniataczki do ziemniaków) do niego dodajemy zeszkloną na oliwie, drobno posiekaną cebulę i rozmrożony, odcedzony szpinak. Doprawiamy trzema ząbkami czosnku, solą i białym pieprzem.




Lepimy pierogi, wrzucamy na gorącą wodę z dodatkiem oliwy. Po wypłynięciu gotujemy jeszcze 3 min. Po wyjęciu delikatnie przelewamy zimna wodą. Podajemy smażone lub z wody. Ja lubię z kwaśną śmietaną lub jogurtem.

wtorek, 26 stycznia 2010

Ciasto otrębowe z bakaliami



Przepis pochodzi stąd , czyli ze skarbnicy wiedzy ciastowo-chlebowej. Od razu mi się spodobał, bo choć ciasta, to moja pięta achillesowa, to takiemu zdrowemu nie sposób się oprzeć. Ciasto ma nieco toporną konsystencję i mogłoby być wilgotniejsze. Następnym razem dodam więcej rodzynek i suszone morele.

niedziela, 24 stycznia 2010

Kurczak po tajlandzku



Właściwie to nie wiem, czy takiego kurczaka robią w Tajlandii. Nie znalazłam nigdzie podobnego przepisu. To danie powstało,gdy próbowałam skopiować smak mojej ulubionej potrawy z pobliskiej chińskiej budki.Zmuszona byłam polegać na własnym podniebieniu, bo skośnooki kucharz nie był zbyt komunikatywny:)
Kurczak po tajlandzku to danie pikantne, z wyraźną nutą imbiru i słonawym posmakiem oleju sezamowego. Podawać je można z makaronem ryżowym, sojowym czy ryżem.

Składniki:
dwie piersi z kurczaka
dwie średnie cebule
sos sojowy
olej sezamowy
olej arachidowy
tajlandzki sos sweet-chili
miód
imbir
czosnek
suszone chili

Wykonanie:
Ja miałam akurat na to czas, więc zostawiłam pokrojone w paski mięso na noc w sosie sojowym z imbirem, chili i czosnkiem, ale nie jest to konieczne. Paprykę kroimy w paski, cebulę w piórka, imbir (ok. 3cm) ścieramy na tartce. W kubeczku przygotowujemy sos z dwóch łyżek oleju sezamowego, dwóch sweet-chili i jednej sosu sojowego, do tego dodajemy łyżkę miodu, mieszamy. Wok smarujemy olejem arachidowym, trochę wlewamy na dno, rozgrzewamy. Wrzucamy kurczaka i ciągle mieszając smażymy, aż się "zetnie" wtedy dodajemy paprykę i cebulę, po 5 min dodajemy stary imbir i wyciskamy dwa ząbki czosnku. Po 5 min. zalewamy sosem z kubka, mieszamy. Gotowe.

piątek, 22 stycznia 2010

Pikantna zupa gulaszowa z papryką i pieczarkami

To pikantna rozgrzewająca zupa, bardzo sycąca, idealna na zimę. Można podawać ją solo lub z makaronem (ja lubię ten drobny w kształcie ziarenek ryżu) lub pokrojonymi w kostkę ziemniakami.

Składniki:
ok. 60-70 dag mięsa wieprzowego- łopatka lub biodrówka (można zamienić np. na indyka)
40 dag pieczarek
dwie czerwone papryki
garstka grzybów suszonych lub kostka grzybowa
dwie duże cebule
suszona papryczka chili
koncentrat pomidorowy
4 ząbki czosnku
mąką: pszenna i ziemniaczana
listek laurowy, ziele angielskie
tymianek, pieprz cayenne
oliwa

Wykonanie:
Mięsko kroimy w kostkę, obtaczamy w mieszance mąki ziemniaczanej i pszennej, obsmażamy partiami na patelni, wrzucamy do garnka z grubym dnem. Na pozostałym na patelni oleju, szklimy pokrojoną w półplasterki cebulę, dodajemy do mięsa. Wrzucamy tam też pieczarki pokrojone w cienkie plastry, papryczkę chili ugniecioną w moździerzu (bez pestek, chyba, że ktoś lubi b. ostre), grzyby lub kostkę, listek laurowy, kilka kulek ziela angielskiego i pieprzu, łyżeczkę tymianku, trzy łyżki koncentratu, czosnek. Zalewamy wodą, tak, aby tylko przykryć wszystko. Gotujemy na małym ogniu pod pokrywką przez godzinę. Na koniec dodajemy paprykę pokrojoną w paski, gotujemy 10 min.